Moje pierwsze dni na poście dr Dąbrowskiej
Do postu dr Dąbrowskiej podchodziłam wielokrotnie na własną rękę, chociaż nigdy nie udało mi się wytrzymać dłużej niż jeden dzień. Bardzo mnie bolała głowa, nie mogłam wytrzymać. Teraz podeszłam inaczej do sprawy, a i motywacja była inna. Perspektywa ślubu za trzy miesiące zmienia wszystko. W końcu tego dnia chcę wyglądać wyjątkowo.
Przygotowanie do postu dr Dąbrowskiej
Tak naprawdę nie mogę powiedzieć, że jakoś specjalnie się do niego przygotowałam – jeśli chodzi o żywieniowo. Natomiast dużo czytałam o zbawiennych skutkach leczniczej głodówki oraz oglądałam wykłady Pani Ewy w Radawie.
Jeśli chcesz zobaczyć te same filmy co ja zerknij tu:
oraz druga część tego wykładu:
Właśnie w trudnych chwilach przypominam sobie co tak naprawdę mnie skłoniło, żeby takowego postu się podjąć.
Wcześniej zaczęłam się również suplementować – około dwa tygodnie przed podjęciem leczniczej głodówki kupiłam zwykłą multiwitaminę dla kobiet i regularnie po nią sięgałam. Wiedziałam również, że pierwsze dni będą tragiczne. Wszak miałam trochę doświadczenia. Zakupiłam niemalże wszystkie możliwe książki autorstwa synowej Pani Doktor Ewy i zaczęłam czytać i przeglądać jakie przepisy będą mi smakowały. Jednakże na rozpoczęcie postu zakupiłam sobie catering.
Pierwszy dzień
Dzień zaczęłam wodą z cytryną, jednak ją wcześniej w odpowiedni sposób przygotowałam. Umyłam specjalnym środkiem do usuwania pestycydów i wszystkich niechcianych rzeczy, która nie zmyje woda.
Kiedy przyjechała do mnie paczuszka z jedzeniem byłam podekscytowana i jednocześnie pełna obawy, czy ja dam radę? Ciężko mi się było przestawić na jedzenie samych warzyw i niektórych owoców, choć lubię prawie wszystkie jerzyny. Szczerze mówiąc myślałam, że pierwszy dzień będzie ciężki. Miałam co prawda ból głowy, uczucia permanentnego zimna, i mnie przeczyściło. Jednak w porównaniu do poprzednich prób uznaje, że nie było aż tak dramatycznie.
Drugi dzień
Ten dzień był istną katastrofą. Nie dość, że był bardziej intensywny to jeszcze bardzo mnie bolała głowa prawie cały dzień. Kiedy już przyszłam do domu, i na spokojnie zjadłam jeden z posiłków to położyłam się spać. W zasadzie drugą część dnia przespałam w całości. Co gorsza nie miałam siły wstać i się przebrać w piżamę, więc spałam tak, jak byłam. Jeśli planujesz post tak jak ja możesz się przygotować olejek z mięty pieprzowej (ta jest najlepsza, jednak możesz wziąć każdy miętowy) przyda Ci się w czasie intensywnego bólu głowy.
Trzeci dzień
Ten dzień w porównaniu do innych był nieco lepszy. Głowa mnie już mniej bolała. Jednak nie obyło się bez drzemki w ciągu dnia, bo pod kołdrą było mi dużo ciężej. Dodatkowo z narzeczonym pojechaliśmy na basen. Było trochę ruchu, a wizytę zwieńczyłam kilkoma minutami w saunie. Jeśli masz możliwość i oczywiście pozwala Ci na to zdrowie to oczywiście polecam jako dodatek do oczyszczania postowego.
Reasumując
Postaram się opisywać swoje uczucia na poście oraz moje zmagania „ z moim ja”. Teraz jest w miarę łatwo, póki catering jest opłacony. Najgorsza walka czeka mnie po 10 dniach postu.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudzę. Acha, trzymajcie za mnie kciuki!